HomeSquare (Katarzyna Marchlewska): Studio O. – w pełnym brzmieniu: Studio Organic – co w Waszej praktyce projektowej oznacza tak naprawdę słowo „organic”?
Aga Kobus: Slow design – niestety – większości nie kojarzy się pozytywnie …, choć ja bardzo lubię to określenie. Według mnie odnosi się ono do uważności w projektowaniu oraz emocjonalnego zaangażowania i skupienia na relacji, jaką projektant nawiązuje z klientem. W naszej pracowni slow design przeplatał się z projektowaniem pełną parą, czyli projektowaniem bez emocjonalnego zaangażowania w projekt. Obecnie jesteśmy zdecydowanie na etapie slow design, w pozytywnej interpretacji tego terminu. Praca przeplata się z naszym prywatnym życiem. W zasadzie nigdy nie postawiliśmy granic pomiędzy pracą a życiem, bo architektem się przecież jest, a nie – bywa od 8:00 -16:00. Pracujemy i skupiamy się nad zdrowym balansem.

AK: Organic – organiczne projektowanie – jest bliskie naturze człowieka, przedmiotu, miejsca, osadzone w kontekście miejsca. To takie projektowanie, w procesie którego powstaje przestrzeń rezonująca z odbiorcą, otwierająca go, rozwijająca, zmieniająca, ucząca o samym sobie, edukująca estetycznie, wyczulająca zmysły i zaspokajająca emocje. Stymulująca lub dająca ukojenie. Taką mieliśmy filozofię, a praktyka pokazała, że – aby zrealizować powyższe założenia, nigdy nie projektujemy przestrzeni wirtualnych. Przed rozpoczęciem projektu zawsze musimy zobaczyć miejsce naszych późniejszych działań. Mocno związujemy się z klientem, przenosimy uwagę: z naszego ego, na inwestora. Spore doświadczenie w pracy pedagogicznej i psychologicznej daje nam dodatkowe narzędzia do komunikacji z osobą, z którą pracujemy, np.: przy wspólnym określeniu jej potrzeb, zinterpretowaniu oczekiwań, a przez to pomocy nam samym w pracy na dalszych etapach projektu. Nie narzucamy, nie zmieniamy na siłę, ważymy. Wydawało się nam, że bardzo ważne dla Studia Organic jest pokazywanie i promowanie naszego stylu, ale po latach pracy wiemy, że każdy projekt wygląda inaczej, ponieważ powstaje ze zderzenia dwóch pierwiastków: naszego i klienta, a każdy człowiek jest inny… Ten stan rzeczy okazał się rozwijający, bo mamy w głowie mnóstwo pomysłów i marzeń o przestrzeniach, których nie udało nam się zaimplementować, zrealizować.

Studio Organic – Aga Kobus & Grzegorz Goworek
HS: Feng Shui w Polsce … Jak, w ocenie Studia Organic, wygląda u nas praktyka w projektowaniu takich wnętrz?
AK: Feng Shui to sztuka budowania przestrzennych relacji pomiędzy człowiekiem a różnymi formami otoczenia. Tak naprawdę, jest to bardzo logiczna sztuka kształtowania przestrzeni. W szerszym kontekście ma mnóstwo analogii do zasad, którymi kieruje się świadomy, znający mechanizmy funkcjonowania ekosystemów Europejczyk. Człowiek, który za przewodnika obrał swoje własne ciało i nauczył się interpretować płynące z niego sygnały, kieruje się przede wszystkim intuicją. To jest dla mnie prawdziwe Feng Shui. Mogę mówić o Feng Shui w kontekście większych przestrzeni – dom, ogród, siedlisko – tu mamy więcej punktów styku człowieka z otoczeniem. I znowu: zasady Feng Shui pokrywają się w wielu punktach z wiedzą płynącą z fizjografii, charakteryzującej warunki naturalne danego obszaru w przekroju pionowym i poziomym. Zauważyłam, że przenosząc zasady Feng Shui do wnętrza, za mocno skupiamy się na małych formach i detalu, który – w moim odczuciu – ma znaczenie marginalne i niewielki lub okresowy wpływ na samopoczucie i zdrowie człowieka. Praktyka Feng Shui w projektowaniu wnętrz w Polsce, wg. mojej wiedzy i obserwacji, nie jest ani popularna, ani często spotykana. Jeśli już się pojawia, to w otoczce stylistyki Dalekiego Wschodu, z introdukcją tamtejszej symboliki i filozofii, co we współczesnych warunkach w Europie nie ma żadnego uzasadnienia. Wszystkie zasady komfortowego, świadomego i ergonomicznego wnętrza mogę nazwać współczesnymi, europejskimi zasadami Feng Shui.

HS: Zanim zaprojektuję wnętrze dla Ciebie … czyli jak poznać inwestora i jego preferencje? Jak przebiega ten proces proces? Aktorzy, przygotowując się do roli potrafią np. schudnąć lub przytyć parę kg, zmieniając w istotny sposób swoją sylwetkę; nauczyć się gry na instrumencie albo języka obcego; udać się na kilka tygodni w miejsce odosobnienia, itd. Co robi w tym kierunku Studio Organic?
AK: Studio Organic przede wszystkim słucha i obserwuje. Nie dominuje, nie narzuca. Nie ma jednego dobrego schematu, nie ma jednej najlepszej drogi. Nasz proces poznania zawsze będzie na etapie testów, nigdy na etapie wdrażania wypracowanych „złotych zasad” poznania i współpracy z klientem. Proces poznania klienta i jego upodobań w dużej mierze zależy od niego samego. Sugerujemy, żeby klient – solo lub w parze z partnerem, czasami z dziećmi – określił swoje potrzeby funkcjonalne: ogólnie i szczegółowo, z rozpisaniem metraży poszczególnych pomieszczeń, a przy projekcie wnętrza – również zabudów. To daje klientowi możliwość skonfrontowania z rzeczywistością i weryfikacji swoich wyobrażeń, wymagań, czy oczekiwań. Niektórzy przychodzą do nas już tak przygotowani, a inni nigdy nie przejdą przez ten etap, bo tego po prostu nie potrzebują. Kolejnym etapem jest (dla jednych: do pominięcia, a dla innych: najważniejsza w procesie) podróż przez emocje po wnętrzu, czyli określenie, w jakich przestrzeniach, formach, kolorach i materiałach czuję się najlepiej. Dlaczego? Czego nowego chcę doświadczyć? Co bezpiecznego ze swojej przeszłości chcę zabrać do nowej przestrzeni? Na ten etap nie ma wzorca w Studiu Organic. Staramy się doprowadzić do takiego poziomu współpracy, żeby rozmawiać z klientem tym samym językiem. Reszta ułoży się sama. W niektórych przypadkach błyskawicznie – z czytaniem sobie w myślach. W innych – w długim procesie poszukiwań zadowalających klienta rozwiązań. Staramy się przede wszystkim doprowadzić do sytuacji, w której klient jest pewny swoich wyborów.

HS: A projektowanie wnętrz dla audiofila? O czym trzeba pamiętać projektując wnętrza dla tych, dla których muzyka jest najważniejsza? Od czego zacząć? Czego nie wolno przeoczyć na etapie prac projektowych i tzw. „mokrych” budowlanych?
AK: Nie mamy doświadczeń w projektowaniu wnętrz dla audiofila. Natomiast do każdego projektowanego wnętrza dobieramy, przy współpracy z ekspertami, sprzęt grający. Planujemy rozlokowanie głośników i funkcjonalność całego układu, czyli skąd i czym sterujemy. W jakich pomieszczeniach muzyka gra ciągle, a w jakich o niej decydujemy itd. Na etapie prac budowlanych pamiętamy o kanałach na kable oraz o wygłuszeniu pomieszczenia. Nasza rola jest tu niewielka, liczy się ekspercka wiedza o sprzęcie i dźwięku.

HS: Ale przecież sami jesteście wielkimi fanami muzyki. Towarzyszy Wam codziennie, dobieracie ją z Grzegorzem do filmów prezentujących realizacje Studia Organic. Jaki genre, albo kto towarzyszy Wam ostatnio najczęściej?
AK: Do filmów, jako tło i podbicie nastroju towarzyszyła nam muzyka elektroniczna – dubstep, czy post dubstep. W ostatnich nagraniach był to James Blake i Lapsley. Blake’a odkryłam parę lat temu w Nowym Yorku, w sklepie All Saints. Mieli kiedyś swoje radio, puszczali kawałki mało znanych artystów. Wokalistką Lapsley natomiast, raczyła nas cyklicznie moja instruktorka jogi – pięknie się przy niej praktykuje. Nastrój tej muzyki pozwala odpłynąć, ale rytm nienachalnie stymuluje i otwiera głowę. Jest nieoczywista, nie do końca zdefiniowana, dość zmienna. Natomiast moim ukochanym muzykiem, na każdy moment, jest Nicolas Jaar. Zabiera mnie w tak odległe deep housowe zakątki, że słuchając go – nieważne, gdzie jestem i z kim jestem – jestem w swojej, odizolowanej, buzującej przestrzeni …
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.