Dear Ingo Rona Gilada to jedyny pająk, który nie wzbudza odrazy. W jego obecności palpitacja serca to raczej „wypadkowa” ekscytacji i zaskoczenia niż objaw arachnofobii. Takiego gościa chętnie zaprasza się do domu, takiego z otwartymi ramionami przyjmuje się na salony, takiemu się nie odmawia!
Ron Gilad; lampa Dear Ingo
Źródło: www.e-interjeras.lt
Źródło: www.moooi.com
Źródło: www.moooi.com
Poeta światła
Ekscentryczna lampa Dear Ingo jest dedykacją i nieco żartobliwym hołdem dla Ingo Maurera- projektanta oświetlenia, żyjącej legendy. Jego postmodernistyczne dzieła podbiły świat, pełne niedomówień, inspirowane przypadkiem, „pół żartem, pół serio” nadal komentują odrobinę napuszony entourage współczesnego designu.
Ingo Maurer; lampa Lucellino
Źródło: www.martin-kreuzer.com
Źródło: www.moooi.com
Dear Ingo – „Incy Wincy Spider”
Surrealistyczna lampa Dear Ingo – jej się nie lubi… ją się kocha albo nienawidzi! Dla osób wrażliwych na futurystyczny pędzel Salvadora Dali to manifest wybitnej maestrii, dla wielbicieli trywialnych kanonów- „Ósmy pasażer Nostromo” albo co najmniej artystyczna dewiacja.
Umberto Eco pisał, że: „Opozycja piękno/brzydota nie ma już wartości estetycznej; to dwie opcje umożliwiające przeżywanie w sposób neutralny”. Kategoria piękna zmienia się diametralnie, nie wystarczy już, że obiekt jest atrakcyjny wizualnie, współczesny design musi być definitywnie wymowny, kreatywny, czasem nawet przerysowany.
Monstrualny pajęczak Dear Ingo, zaprojektowany w 2003 roku przez Rona Gilada dla duńskiej firmy MOOOI, złamał stereotyp lamp tej kategorii. Jeśli myśli się o żyrandolu to oczy wyobraźni rażą rokokowe jupitery z dodatkową porcją blasku w postaci odpustowych kryształów, chytrze stawiające znak równości przed diamentami Swarovskiego.
Dear Ingo nie nosi brylantów, a w złotej galanterii mu „nie do twarzy”, za to ma zgrabne nóżki i pojawia się na liście marzeń niejednego konesera osobliwości.
Ron Gilad wychodził od lampki kreślarskiej, skończył na prawie 2,5 metrowym kolosie ze zmultiplikowanymi odnóżami, świecącymi jak Słońce w zenicie. Metalowy korpus trzyma w uścisku długie kończyny, które wykonują pajęczą woltyżerkę pod każdym kątem, w razie potrzeby proponują też szpagat. Futurystyczna kreacja pająka skaptowała sobie adorację globalnych pracowni architektury, stała się fokus point projektowanych wnętrz i dowiodła, że „strach ma tylko wielkie oczy”.
Źródło: pictures.woont.com
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.