Historia krzesła Navy Chair zaczęła się w 1944, kiedy niejaki Wilton Carlyle Dinges założył w Hanover, w stanie Pennsylvania firmę Emeco (Electrical Machine and Equipment Company).
W czasie II Wojny Światowej otrzymał spore zamówienie rządowe na krzesło, które wytrzymałoby działanie wody, soli morskiej i … temperamentu marynarzy. To dlatego znane jest pod nazwą Navy Chair, choć Emeco nadało produktowi po prostu numer: 1006. „Stwórz lekkie, ale mocne krzesła, takie na całe życie” – brzmiały wytyczne. Oczywistym wyborem było więc aluminium.
źródło: www.emeco.net/about-emeco/1944
Potrzeba aż 2 tygodni, 77 operacji roboczych i 12 zespawanych elementów, by stworzyć jedno krzesło 1006. Ten algorytm nigdy od 1944 roku się nie zmienił. Nikt inny nie robi krzeseł w ten sposób. Potrzeba jednak ludzkiego oka, by móc ocenić, czy proces zakończył się poprawnie i potrzeba ludzkich rąk, aby go przeprowadzić dobrze. Nasz cel? Poprzez tworzenie rzeczy trwałych sprawić, by recykling stał się zbędny. Tak brzmiało motto firmy.
U dołu model Kong, projekt Philippe Starck
źródło: filterfive.tumblr.com
www.pinterest.com/pin/474426141966294854
Emeco miało zatem jednego poważnego klienta i tylko jedno krzesło, które się sprzedawało. Modelem 1006 zatowarowano wszystkie oddziały rządu USA, później także szkoły, szpitale, więzienia oraz posterunki policji. A jednak sprzedaż spadała z powodu … niezniszczalnego charakteru Navy. Wymiana była przecież zbędna. Jednorazowa inwestycja w zupełności wystarczała, toteż rynek w końcu się produktem nasycił. Przez dekady firma brnęła pod wiatr jako manufaktura skromnych, funkcjonalnych krzeseł na wyposażenie marynarki Stanów Zjednoczonych. Na szczęście przejął ją Buchbinder senior, a potem jego syn Gregg, który przeobraził Emeco w producenta akcesoriów meblowych godnych aranżacji „hip home”.
Navy Chair, źródło: www.emeco.net/products/emeco-1006-navy-chair-brushed-us-navy
Przejdź do produktu
Navy Chair, źródło: www.emeco.net/hidden/showing/emeco-111n-grass-111-navy-chair-grass-green-coca-cola
Przejdź do produktu
Ocalić od zapomnienia
W 1978, dostaliśmy cynk na temat Emeco i polecieliśmy obejrzeć fabrykę – wspomina Gregg. Zakład upadał. Dziury w dachu i piętrzące się długi. Jednak w chwili, w której przekroczyliśmy próg, mój ojciec rozpoznał pięknej roboty krzesło nazywane „dziesięć zero sześć”, produkowane tam od ponad trzydziestu lat. Było proste i trwałe, marynarze rzucali nim po pokładach łodzi podwodnych. Ojciec natychmiast dostrzegł potencjał. Stwierdził, że musimy ocalić Emeco, bo w przeciwnym razie niesamowity warsztat i wszystkie umiejętności zaklęte w tym przedmiocie zostaną zaprzepaszczone. Kupił firmę. Kulała jeszcze przez lata. Różni menadżerowie próbowali nowych produktów, ale rezultat był kiepski.
Gregg opowiedział kiedyś taką anegdotę. Pewnego razu był akurat w biurze, kiedy usłyszał specjalistkę ds. obsługi klienta wrzeszczącą do słuchawki: „Nie, nie wyślę krzeseł, proszę najpierw przesłać przelew!”. Zapytał, kogo miała na linii. „Ktoś od Armaniego” – padła odpowiedź… A więc Giorgio Armani zamówił krzesła 1006 do swoich salonów! Inni projektanci, jak np. Terence Conran także kupowali. Navy Chair stało się obiektem elegancji w stylu retro. Rewelacja! Gregg Buchbinder szybko dostrzegł, że architekci i projektanci uznają te klasyczne krzesła za idealne do nowoczesnych wnętrz, dlatego zdecydował skierować Emeco w stronę nowych rynków.
Mniej więcej w tym samym czasie Gregg analizował dane sprzedaży Emeco. Zauważył zamówienie na krzesło 1006, które zrealizowano i wysłano do Paramount Hotel. Ian Schrager zatrudnił Philippe Starcka, by ten odświeżył starzejące się oblicze Hotelu Paramount w Nowym Jorku. To nieco mroczne, ale radykalnie eleganckie miejsce spotkań tzw. bohemy, chętnie odwiedzane przez koneserów designu, a zlokalizowane w samym centrum Nowego Jorku – na Times Square. Hotel otwarto ponownie w 1990 roku. Kiedy Gregg udał się do Paramount, stwierdził, że Philippe Starck ulokował krzesła 1006 w barze hotelowym na antresoli uzbroiwszy je w bawełniany pokrowiec na części oparcia i … nadruk siekiery na jego zewnętrznej stronie. Lobby i bar hotelu Paramount są zawsze zatłoczone. Gregg zorientował się, że „coś jest na rzeczy”, w końcu to sam Starck wybrał krzesła. „To on pierwszy wprowadził krzesło Navy, które dotąd było produktem wyłącznie industrialnym, do świata designu” – mówi o słynnym projektancie.
Od góry: Hotel Paramount, zdjęcia baru i lobby z lat 90., u dołu Philippe Starck i Gregg Buchbinder. Źródło: emeco.net
Dom na księżycu? Jak zbudować markę na nowo?
Chciałem posiąść tę kategorię, aby być jedyną firmą produkującą aluminiowe krzesła dla architektów i projektantów. W 1998 nabyłem więc przedsiębiorstwo od swojego ojca, przyjmując jednocześnie dług w wysokości 2 mln USD. Trzeba było zapracować na rozpoznawalność marki. Ruszyłem więc na ulice SoHo z kopią magazynu prezentującego nasze krzesła i pukałem od drzwi do drzwi kolejnych sklepów. Pojawiałem się na rozmaitych targach, by poznać dystrybutorów i nawiązać z nimi rozmowy handlowe. Zatrudniłem architekta w charakterze menadżera sprzedaży, a do działu sprzedaży przyjąłem personel, który był w stanie dobrze obsłużyć społeczność konsumentów designu, a nie tylko agentury rządowe. Zainwestowałem milion dolarów w nowy sprzęt do fabryki, ale tylko do jednej operacji – spawania – wprowadziłem roboty. Całą resztę, jak dotąd wykonywaliśmy ręcznie. Przy tworzeniu krzeseł nic nie zastąpi ludzkich dłoni.
Hudson Chair, źródło: royal-furniture.co.jp/retails/emeco/image
Kiedy Starck wygłaszał prelekcję podczas targów ICFF w Nowym Jorku, nowy prezes Emeco znajdował się wśród publiczności. W przerwie podszedł do projektanta i przedstawił się: „Panie Starck, jestem Gregg Buchbinder z Emeco – wykorzystał Pan nasze krzesła w Hotelu Paramount”. Po chwili namysłu Starck zapytał: „The Navy Chair?” „Tak”, odpowiedział Gregg podając Starck’owi swoją wizytówkę. „Czy to Ty jesteś właścicielem firmy?” chciał wiedzieć Philippe. Gregg znów przytaknął.
“ Chciałbym zaprojektować krzesło dla Emeco” zadeklarował bez wahania Starck, dodając, iż jest zdumiony faktem, że Emeco jest prowadzone przez „takiego młodego gościa – spodziewałem się raczej starszych panów w garniturach!”
Philippe Starck skreślił kilka szkiców na okładce magazynu i tak powstała kolekcja Hudson zawierająca nowe warianty projektu 1006 jako stołka barowego, krzesła obrotowego oraz krzesła z podłokietnikami. Nowa linia została wdrożona w 2000 i naprawdę nas rozsławiła. Sukces zainspirował Buchbinder’a by sięgnąć jeszcze wyżej. „Jeśli architekt zaprojektuje pewnego dnia dom na księżycu, to ja chcę być tą firmą, do której przyjdzie po krzesła.” oznajmił w jednym z wywiadów Gregg.
Ulubione krzesło telewizji
Kiedy mówi się o designie w kontekście trwałości, zawsze pada jego imię – czytamy w jednym z artykułów magazynu Vougue o Gregg’u (Vougue, Fashion Editor Gaelle Paul).
źródło: www.tumblr.com/search/themanwiththecamera
To krzesło służyło przecież w marynarce podczas II wojny światowej! Jego zwyczajny kształt, niezniszczalność, gładka powierzchnia i retro-industrialny wymiar sprawiły, że stało się klasyką. To jeden z tych anonimowych obiektów, z których korzystaliśmy już mnóstwo razy wcale o tym nie wiedząc. Faktycznie. Można się założyć, że prawie każdy z nas widział już gdzieś Navy, albo jego wersję. Wystarczy wymienić tylko kilka produkcji filmowych, czy telewizyjnych, by znaleźć dowód. „Avatar”, serial „dr House”, czy „CSI – kryminalne zagadki Nowego Jorku” to tylko początek naprawdę pokaźnej listy.
Scena z serialu „Dr House”, źródło: arhivach.org/thread/7760
Nowe czasy – nowa miotła. Ekologia to nie jest problem – to jest powinność!
W 2012 Starck zadedykował Emeco kolejny model – the Broom (ang.: miotła), do produkcji którego zastosowano drewniane i polipropylenowe odpady przemysłowe aż w 90% całkowitej masy. Autor projektu nazywa to „deklaracją polityczną” i dodaje: „Ekologia to nie jest problem: to jest powinność. To krzesło stało się akceleratorem sprawiającym, że ludzie dyskutują o zagadnieniu”. Buchbinder całkowicie się z tym zgadza. „To, czym nasiąknąłem jako surfer nauczyło mnie szanować środowisko”- mówi w wywiadzie udzielonym nowojorskiemu dziennikarzowi (Ernest Beck, NYC freelance writer). Emeco i Coca-Cola wspólnie stworzyły Navy Chair stworzone ze zużytych plastikowych butelek. „Broom oraz ten projekt sprawiły, że raz jeszcze postawiliśmy przemysłowi pytanie o odpowiedzialność względem środowiska naturalnego” – ciągnie Buchbinder.
Źródło: imgkid.com/recycled-plastic-furniture.shtml
Przejdź do produktu
Philippe Starck,Przejdź do produktu
Poważna gra w … 111 butelek
Propozycja stworzenia nowej wersji Navy chair dla Coca Coli wyszła po raz pierwszy od koncernu w 2006 r. Pierwsza myśl Gregg’a była taka, że Coca Cola szuka czegoś, w oględnie mówiąc, promocyjnej cenie i wcale nie był przekonany, co do udziału w projekcie. Firma zapewniła jednak, że zależy jej na wyprodukowaniu użytecznego, trwałego krzesła z butelek PET po Coli. Buchbinder wykazał się wyjątkową determinacją w dążeniu do wyprodukowania tego modelu. Z pomocą Magnus’a Breitling’a oraz potentata chemicznego BASF opracowano formułę i projekt krzesła 111. 111, bo każde takie krzesło wykonane jest z tylu akurat plastikowych butelek po najsłynniejszym napoju orzeźwiającym.
111 chair, źródło: emeco.tumblr.com/post/51478654034/emecos-111-navy-chairs-at-popular-london
Po Starck’u Emeco produkowało jeszcze krzesła projektów najznamienitszych architektów i dizajnerów naszych czasów, a historie ich spotkań często dowodzą, że wszystko dzieje się po coś…
Trzech Panów w windzie
Współpraca Emeco z Normanem Fosterem rozpoczęła się, kiedy dyrektor ds. design’u Foster and Partners – John Small, Dan Fogelson (pracujący z Small at Knoll) i Gregg Buchbinder przypadkowo spotkali się w Chicago … w windzie. Small zasugerował, że Norman Foster mógłby „popełnić” projekt krzesła dla Emeco. I faktycznie we wrześniu 2006, lśniące, proste krzesło „by Foster” zostało zaprezentowane światu podczas 100% Design w Londynie, gdzie zostało dostrzeżone i wybrane przez Cooper-Hewitt National Design Museum na światową wystawę dizajnu Triennial.
Emeco chair, model 2006, źródło: www.emeco.net/products/emeco-2006ctsq-30a-20-06-square-cafe-table-30-aluminum-norman-foster
Ettore Sottsass’a Gregg spotkał po raz pierwszy w Muzeum Sztuki Współczesnej w Chicago, kiedy ten oglądał wystawę ze swoim przyjacielem o znajomo brzmiącym nazwisku – Eames Demitrious. I był to wnuk słynnej pary projektantów Charles and Ray Eames. Sottsass bardzo cenił produkty Emeco. Przeniósł je z ich „naturalnego” środowiska do wnętrz współczesnych, włączając w to sieć sklepów Esprit, czy American Express Yacht . Kiedy Gregg i Sottsass spotkali się ponownie, Sottsass miał już 87 lat i powiedział „Lepiej zróbmy to krzesło i zróbmy je dość szybko“. Projekt „dziewięć zero” zaprezentowano podczas Salone del Mobile w Mediolanie, w 2008 – kilka miesięcy po śmierci projektanta w wieku … 90 lat.
krzesło „dziewięć zero”, projekt: Ettore Sottsas. U dołu projektant i Gregg Buchbinder
www.emeco.net/products/nine-0-swivel-3-brushed-gray
W 2001 MOMA (Museum of Modern Art, NYC) wystawiało prace Mies’a van der Rohe pod szyldem “ Mies w Berlinie” w połączeniu z wystawą “Mies w Nowym Jorku” w muzeum Whitney. Kurator wystawy „Mies w Berlinie” – Terence Riley, zdecydował, że stołek Emeco będzie częścią tej ekspozycji, ponieważ uznał, że to jest coś, co Mies wybrałby sam.
Krzesło z pamięcią
Warto też wspomnieć o jednej z nowych linii. Kolekcja SU uosabia bowiem precyzyjną inżynierię i zastosowanie nowych, zaskakujących „eko-świadomych” materiałów. SU ma “kościec Emeco”, to samo ikoniczne, oryginalne siedzisko i jest wykonane z materiałów poddanych regeneracji bądź recyklingowi, a odkrytych dzięki nieprzerwanej eksploracji źródeł zasobów przyjaznych naturze. Siedziska krzeseł z kolekcji SU dostępne są w trzech wersjach materiałowych. Wszystkie prezentują świadomy sposób produkowania przedmiotów z tworzyw będących alternatywą dla niektórych tradycyjnych materiałów. Przykład? Siedziska z litego, regenerowanego dębu pozyskano z rozbiórki starej architektury USA. Wyrzeźbili je rzemieślnicy ze wspólnoty Amiszów stanu Pennsylvania. Każda sztuka jest unikalna i „pamięta” dawne życie.
krzesło z kolekcji Emeco SU
źródło: www.e-side.co.uk/product/SU_Stool_by_Nendo
www.dagospia.com/mediagallery/dago_fotogallery-111100/545040.htm
To jest właśnie „to krzesło” – Navy Chair
Emeco Navy Chair to jest właśnie „to krzesło”. Od dawna inspirowało architektów i projektantów z całego świata, włączając w to nas samych. To niesamowite, że przedmiot, który ma bardzo wyrazisty charakter potrafi się wpasować w tak wiele różnych przestrzeni. Po około dwóch latach, z dumą prezentujemy nasz stołek, silnie związany z Navy Chair. Dla nas to zdecydowanie „ten stołek” mówi Oki Sato ze studia Nendo.
Fotografia wyróżniająca: www.pinterest.com/pin/242490761160801133
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.