Parasol ogrodowy? Koniecznie! Najlepiej i praktyczny i stylowy. Narzekamy, że region surowy, że lato za krótkie, że tak kochamy słońce, ale kiedy zaczyna porządnie przypiekać, prędziutko uciekamy do zbawiennego cienia. W dobie wciąż powiększającej się „dziury ozonowej”, kiedy mamy świadomość szkód, jakie może wyrządzić nadmierna ekspozycja na działanie promieni słonecznych, dobry parasol to podstawa. I to zarówno na przydomowym tarasie, słonecznym balkonie, w okazałej rezydencji, jak i w letniej (i – jak się za chwilę okaże – nie tylko letniej) działalności biznesowej związanej ze sztuką podejmowania gości. W klubach, restauracjach i hotelach – słowem – wszędzie tam, gdzie ludzie chcą się spotykać na zewnątrz w przyjemnej atmosferze. Nareszcie ludzie odklejają się na dłużej od ekranów i monitorów. Wakacje! „Może wyskoczymy gdzieś na drinka, albo zjemy coś na powietrzu?” – to pytanie, które w najbliższych trzech miesiącach będzie jednym z najczęściej zadawanych. I dobrze. Niech to trwa.

Oyster Bar, Sydney źródło: HeatRay
Nihil novi sub sole
Nic nowego pod słońcem – jak głosi stara łacińska sentencja, bo parasole chroniły przed spiekotą już 3 tysiące lat temu – w starożytnym Egipcie. Ponad tysiąc lat p.n.e. parasolki były już powszechne w krajach dalekiej Azji. Z początku wyłącznie jako atrybut władców. Stamtąd przywędrowały do Europy, gdzie przyjęły się także jako ochrona przed deszczem. I choć w ascezie średniowiecza prawie wyparły je zgrzebne, „mnisie kaptury”, w XV wieku parasole na nowo zaczęli propagować Włosi. Zakrzywiona rączka, to podobno właśnie ich pomysł. Wkrótce parasol towarzyszył już każdej szanującej się francuskiej damie dworu, chwilę potem stał się en vogue wszędzie, ale jeszcze nigdy nie był tak powszechny, jak dziś. Parasol – i ten zwykły – taki „do ręki”, i ten „outdoorowy” występuje w niezliczonych wariantach. Czasem aż trudno się w tym bogactwie nie pogubić, dlatego dziś zaprezentujemy parę ciekawych propozycji, które sprawią, że jeszcze chętniej, niż dotąd, będziemy pić i jadać „al fresco”.

Śródziemnomorska restauracja z oświetlanymi, ogrzewanymi parasolami. Źródło: HeatRay
Parasol by Sywawa. Sunbelievable!
Sywawa to nowoczesna, innowacyjna marka belgijskiej firmy Symo Parasol. Warto wspomnieć, że to chyba najczęściej nagradzany brand parasoli zewnętrznych „pod słońcem”. Wysokiej jakości produkty o przełomowym wzornictwie, w większości wykonywane w regionie Brugii, dodadzą uroku każdemu miejscu. Sywawa opracowała kolekcję, która zyskała już swoją tożsamość i z całą pewnością wyróżnia się z tłumu. Taki parasol ogrodowy będzie inspirującym uzupełnieniem każdej „outdoorowej” scenerii i stylową oprawą wydarzeń na świeżym powietrzu. Zresztą – sami zobaczcie.

Bloom – kolorowa kreacja inspirowana słońcem i kwiatami. Płatki tkaniny tworzą uroczy baldachim, tańczą z wiatrem i hipnotyzują barwnym spektaklem rozgrywającym się tuż nad Twoją zrelaksowaną głową… Design: Davy Grosemans (średnica 3 m)

Breezer Co by było, gdyby zmiksować zwykłą suszarkę do prania z instalacją w stylu „The Gates” Christo & Jeanne Claude? Wtedy … powstałby „Breezer” – nowoczesna koncepcja parasola bawiącego się światłem i ruchem. Design: Davy Grosemans, Wayward Design Wymiary: 3 x 2,5m. Nagroda iF

Cache-Cache Nigdy nie oceniaj książki po okładce… Może się okazać, że najlepsze kryje się w środku… Design: Lieven Musschoot, Mathias Hennebel & Sywawa creative studio. Średnica max.: 2,45 m
Dot Nareszcie parasol inspirowany słońcem! DOT (po naszemu kropka) nieustannie bawi się światłem. Zmieniająca się pozycja słonecznej tarczy powoli przesuwa też krążki kolorowego światła, które tworzy Dot. Ten intrygujący efekt powstaje dzięki dwóm warstwom materiału w różnych kolorach. Projekt: Bart van Heesch. Średnica: 3 m

Frou Frou to jeden z najfiglarniejszych parasoli, jakie widzieliście. Najlżejszy ruch powietrza uruchamia zwariowany taniec miliona delikatnych frędzelków. Nic dziwnego, że kolekcja Frou Frou zagościła między innymi przy basenach ekskluzywnego resortu Retreat Maledives, czy w Klubie Les Palmiers, w St. Tropez. Ten projekt jest odpowiedzią na kiczowate parasolki, jakie od dawna widywano na wielu egzotycznych plażach. Design: Davy Grosemans Średnica: 2,5 m
Gulliver Podczas swych licznych podróży Guliwer odwiedza dziwne miejsca, w których przedmioty zdają się być albo za małe, albo za duże. Ten parasol wygląda, jakby przywieziono go z jednego z tych tajemniczych miejsc. Dzięki wodoodpornej tkaninie można go stosować i w słońcu i w deszczu. Design: Davy Grosemans Średnica: max 3m

Shadylace – ten parasol rzuca urokliwe plamy cienia podobne do tych, jakie dają liście drzewa. Specjalnie zaprojektowana koronkowa tkanina tworzy perfekcyjną iluzję idyllicznej leśnej polany. Zwieńczony złotą lub srebrną figurką ptaszka. Design: Chris Kabel we współpracy z Droog Design Średnica: max. 3,5 m

Coupe – to nie tylko podstawa do parasoli, to coś znacznie ciekawszego. Uruchom swoją wyobraźnię i wykorzystaj, jak chcesz: np. ułóż szampana na „łożu” z lodu, udekoruj kwiatami, czy inną autorską kompozycją. Możliwości kreowania jest przecież mnóstwo. Design: Jan Melis. Kolory: biały lub czarny

Cube. Przyjemność i relaks w nowoczesnym stylu. Odwróć kostkę do góry nogami, a podstawa parasola w mgnieniu oka stanie się nowoczesną pufą. Można zaopatrzyć się w poduszki do kompletu, albo wykorzystać te, które są już w domu. Jest jeszcze jedna niespodzianka – sam „mebelek” waży niespełna 7 kilogramów, ale … kiedy napełnić go wodą, przybiera do ponad 40! Zapewne pomaga to utrzymać parasol tam, gdzie go postawiliśmy 😉 Design: Jan Melis. Wymiary: 45x45x45cm. Kolory: biały, beżowy i limonka.

Paddo. Przywodzi na myśl baśniowe krainy pełne wróżek i skrzatów. Ochroni nas przed deszczem lub słońcem, zupełnie jak krasnala, który schował się pod kapelusz okazałego muchomora. Paddo można też doświetlić led’ami zmieniającymi kolory (sterowanie pilotem), by cieszyć się bajkowym designem także w nocy. Projekt: Lieven Musschoot & Mathias Hennebel. Średnica: 3m

Crown Casino. Źródło: HeatRay
Prolongata lata! Kto zamawia?
Przed słońcem i deszczem ochroni nas „zwykły” parasol, ale przed zimnem już niestety nie. Jaki mamy klimat, wiadomo. Już od „świętej Anki” (26. lipca) „chłodne wieczory i ranki” skutecznie zniechęcają do siedzenia na dworze, ale jest na to rada! Okazuje się, że lato można przedłużyć chroniąc się przed zdradliwym zimnem pod … parasolem całorocznym! Tak, nawet w naszym klimacie! Australijskie parasole całoroczne HeatRay wykonane są z architektonicznych tkanin zabezpieczonych specjalną powłoką. Ich czasze są odporne na działanie promieni UV, brudu i pleśni, więc łatwo je utrzymać w dobrym stanie. Dodatkowo, można je zainstalować wraz ze zintegrowanym systemem grzewczym i świetlnym. Takie parasole doskonale sprawdzają się nie tylko w tzw. ogródkach – w pubach i restauracjach i hotelach. Można je śmiało montować na dachach i tarasach, na drewnianych pomostach, promenadach, podwórkach i balkonach.

Parasol całoroczny HeatRay w prywatnym ogrodzie, Anglia. Źródło: HeatRay
Parasol całoroczny? W czym sęk?
Ano sęk w tym, że integralną część systemu całorocznych parasoli HeatRay stanowią elektryczne promienniki (ERH). Oznacza to eliminację toksycznych produktów ubocznych, które są nieuniknione w przypadku grzejników gazowych. ERH mogą być montowane i wewnątrz i na zewnątrz. Opracowano do nich także stylowe kolumny, które oferują nowe możliwości nawet tym, którzy nie mają parasola ogrodowego, ale mają np. ogród zimowy. Promienniki nie żarzą się, za to wytwarzają przyjemne ciepło podobne w odczuciu do słonecznego, jednak wolne od emisji szkodliwego promieniowania UV. Emitują niewidzialne światło w zakresie podczerwieni (o długości 4-5 mikronów). To energia bezpieczna, zdrowa i łatwo absorbowana przez ciało człowieka. Ze światło-terapii wykorzystującej promienniki podczerwieni działające na tej samej zasadzie, od lat z powodzeniem korzystają przychodnie, uzdrowiska i prywatne gabinety lekarskie. InfraRed (IR), czyli podczerwień pomaga min.: przy skurczach mięśni i bólach stawowych, przyspiesza gojenie ran oraz usuwanie toksyn z organizmu. Poprawia ukrwienie, a więc cały metabolizm. IR niweluje też skutki apatii w sezonie jesienno-zimowym. Co ważne, promienniki HeatRay przekazują energię w określonym kierunku – ogrzewając gości, a nie pustą przestrzeń. Panele ERH sporadycznie mogą być poddawane działaniu strumieni (sic!) wody – np. podczas czyszczenia konserwacyjnego lub niespodziewanego deszczu. System oświetlenia Celight również został opracowany specjalnie do tej konstrukcji parasola. Wszystko po to, by „wydłużyć dzień” i do woli korzystać z uroku chwil spędzonych poza domem, nawet po zmierzchu. Ciepłe światło systemu, odbijając się od czaszy parasola, dodatkowo uzupełnia ciepło promiennikowego systemu ogrzewania. Ani nas, ani naszych gości nie wystraszy już byle mżawka, nie zagna nas „w cztery kąty” nawet temperatura rzędu 5 stopni Celsjusza, bo pod całorocznym, ogrzewanym parasolem będzie wtedy około 15. Pod takim parasolem można siedzieć do późnej nocy i nie zauważyć, że na dworze jest znacznie zimniej, bo zwyczajnie się tego nie czuje. To naprawdę super sprawa!

Oświetlane, ogrzewane parasole stosuje się na całym świecie. źródło: HeatRay

Cafe Ferber, źródło: HeatRay
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.